Powoli wracam do świata żywych. Bardzo powoli. Dzisiaj Filip
kończy dwa miesiące, a my nadal żyjemy pod znakiem zapytania – co mu jest, że
mało je, przybiera na wadze powoli (raz więcej, raz mniej), ulewa, płacze
podczas jedzenia, jest bardzo niespokojny i ma problemy z zasypianiem. Jesteśmy
na etapie rozważania nietolerancji laktozy. Może tym razem to będzie strzał w
dziesiątkę, nasze dziecko w końcu przestanie się męczyć i zaczniemy czerpać z
rodzicielstwa całymi garściami. Ale to temat na inny post. Od porodu uzbierało
się sporo tematów godnych opisania. Dzisiaj o 3 minutach szczęścia.