Zanim urodził się Filip obowiązkowo musiałam zaszaleć w hurtowni artykułów dziecięcych. Przy okazji zakupu wózka wpadło mi do koszyka (a właściwie wanienki, bo to w nią wszystko ładowałam ;) ) kilka innych niezbędnych (!) rzeczy. Wśród nich on - jedyny, niepowtarzalny, mięciutki, w pięknym niebieskim kolorze. Oczami wyobraźni widziałam, jak Młody spaceruje ciągnąc go po ziemi i trzymając za jedną łapkę. I tak właśnie na trzy miesiące przed porodem zamieszkał z nami Ciasteczkowy Potwór.
poniedziałek, 29 sierpnia 2016
środa, 24 sierpnia 2016
Lęk separacyjny, czy inna cholera?
Kalendarz skoków rozwojowych porzuciłam już jakiś czas temu. Filip jest marudny przez większość swojej egzystencji, zawsze mogłabym na coś zrzucić winę - a to skok rozwojowy, a to pogoda, a to coś mu zaszkodziło, kupa się zaparła i nie chce wyjść etc... Aaa i jeszcze zęby! Zęby są hitem, bo obarczamy te nieszczęsne mleczaki od 3-4 miesiąca życia Młodego ;) Napomknę, że do tej pory pojawiły się dolne jedynki. Myślałam, że teraz będzie z górki. Hmm... Od miesiąca nic nowego się nie pokazało, a marudzenie trwa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)