Jakiś czas temu zdarzył nam się wyjątkowo marudny, płaczliwy
i ciężki do przetrwania okres. Oczywiście przyczyny są bliżej nieznane, możemy
tylko snuć domysły. Skąd można wiedzieć, co takiemu maluchowi dolega? Niby
jeden płacz różni się od drugiego, ale i tak jest ciężko.
Ostatnio Filip się trochę unormował, nie wymagał stałego
pilnowania z powodu ulewania, potrafił zająć się sam sobą np. na macie
edukacyjnej czy w łóżeczku pod karuzelą. Nie płakał szczególnie często, nie
trzeba było nosić go stale na rękach. Przez cztery kolejne dni, kiedy P. miał
wolne od pracy mieliśmy w domu anioła, a nie dziecko. Stało się – zostałam z
Filipem sama w domu na 12 godzin. BACH! Płacz, zanoszenie się, prężenie, odmawianie
jedzenia. W grę wchodził tylko smoczek i butelka z wodą. Nie wytrzymałam,
późnym popołudniem zadzwoniłam po rodzicielskie wsparcie. Teoria, że Filip
zachowuje się w ten sposób, ponieważ zestresowałam się, bo zostaliśmy sami w
domu legła w gruzach kiedy okazało się, że obecność dziadków niewiele zmieniła.
Uspokoił się dopiero wieczorem.
Podsumowując – Filip nie chciał jeść, płakał, prężył się,
zanosił jak nigdy dotąd. O ile na smoczek reagował w miarę spokojnie i popijał
wodę, to jak tylko wyczuwał przy ustach butelkę z ciepłym mlekiem dostawał
szału (dodam, że wszystkie smoczki mają ten sam kształt). Do tego ślinienie się
na potęgę, puszczanie bąbli i wkładanie pięści do buzi. Wniosek – pewnie
zaczynają mu dokuczać zęby. Zakupiliśmy poleconą maść na dziąsła i czekaliśmy,
co będzie dalej.
W kolejnych dniach sytuacja wyglądała następująco: Filip
budził się wesoły, wszystko było OK, więc przygotowywałam mleko. Układałam go w
pozycji do karmienia – zaczynało się marudzenie. Wyczuwał mleko i zaczynał
płakać. W ruch wchodziła niewielka ilość maści na dziąsła, smoczek na
uspokojenie i po minucie czy dwóch mogliśmy już normalnie karmić. Czyli to
jednak zęby – uff… Strzał w dziesiątkę, problem namierzony.
Kilka dni później znowu zostaliśmy sami i sytuacja się
powtórzyła. Z tym wyjątkiem, że nie pomagała ani maść, ani noszenie na rękach,
ani żadna z zabawek. W grę przestał też wchodzić smoczek czy woda. Doszły za to
bąki. Co tym razem? Może kolka? Objawy takie same, wnioski już inne. Masowanie
brzuszka, przykładanie ciepłych pieluszek, kropelki na wzdęcia, tysiące różnych
pozycji do noszenia, wszystkie możliwe białe szumy – nic nie pomaga. Cóż, nie
każde dziecko przecież reaguje na te sposoby. Mam pecha. Ale dlaczego kolka
pojawia się zazwyczaj kiedy przychodzi pora karmienia albo drzemki? Doszło do
sytuacji, że nakarmić go mogliśmy tylko przez sen, w który zapadał zazwyczaj po
długim płaczu.
Po raz kolejny otworzyłam sobie kalendarz skoków
rozwojowych. Teoretycznie wypada nam 12 tydzień, czyli jak nic okres burzy. Z
drugiej strony Filip urodził się prawie 3 tygodnie przed terminem, więc
powinien być dopiero w poprzednim skoku. Ale 8-9 tydzień to też burza. Jak by
nie było, może to właśnie spowodowało ten ciężki okres. Zwłaszcza, że Młody ni
z tego ni z owego zaczął brać wszystko do rączek i wkładać to do buzi,
przekonał się do pozycji siedzącej i coraz częściej podnosi się tak, że siada
bez podparcia, główka trzyma się coraz sztywniej, wszystko go interesuje. Może
stąd niechęć do jedzenia? Bo wszystko jest ciekawsze od butelki? Ale skąd ten
histeryczny płacz?
Niestety nie znam się na dzieciach, więc w tej kwestii nie pomogę:( Wydaje mi się jednak, że z każdym dniem staje się silniejszy, rośnie i będzie coraz lepiej :) Może spróbujcie go wozić autem, na mnie to podobno działało, a byłam okropnym dzieckiem :P Też nie jadłam, byłam uczulona na mleko i takie inne, a zobacz co ze mnie ładnego wyrosło heh :D Nie poddawaj się !
OdpowiedzUsuńOstatnio nawet w samochodzie i w wózku zaczął nam płakać, chociaż do tej pory raczej w takich sytuacjach spał ;) Zobaczymy. Już jest lepiej ;)
Usuńmoże poszukajcie jego ulubionej muzyki :D może zaśnie przy metalice hehe :) Na pewno będzie lepiej zobaczysz
UsuńNiestety malutkie dziecko nie powie Ci co mu jest, a Ty możesz jedynie próbować wszystkiego po kolei w nadziei, że namierzysz problem.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i dużo cierpliwości!
Pozdrawiam serdecznie :)
Przyda się, dziękuję :)
Usuń