Strony

piątek, 13 maja 2016

Rozstanie z przewijakiem


Dzisiaj o tym, jak łatwo przyzwyczaić się do gadżetów – wymysłów współczesnego rynku. Kiedy w ciąży pożyczałam od koleżanki przewijak myślałam sobie: „Lepiej mieć, niż nie mieć. Najwyżej nie będę z niego korzystać”. Ach, jakże naiwna byłam wierząc w to, że uda mi się uniknąć współczesnego wygodnictwa. Chociaż z drugiej strony – dlaczego odmawiać sobie łatwiejszego życia?

Początkowo myślałam, że przewijak nałożony na łóżeczko będzie mi przeszkadzał przy kładzeniu Filipa spać. Cóż – nie przeszkadzał. Wydawało mi się, że będę go po każdym użyciu zdejmowała. Cóż – myliłam się. Byłam pewna, że szybko się go pozbędę, gdyż okaże się niepraktyczny. To dopiero bujda! Ze łzami w oczach usuwałam go z naszego życia.

Dlaczego przewijak na łóżeczko jest świetnym gadżetem?
  • Po pierwsze – w moich przypadku – dzięki niemu miałam blisko przybory kosmetyczne potrzebne do przewijania, takie jak puder, chusteczki nawilżane, a także pieluchy, aspirator do noska, sól fizjologiczną. Wszystko to miałam poukładane na komodzie przy łóżeczku oraz w jej szufladach. Jak czegoś potrzebowałam – było pod ręką.
  • Po drugie – nie musiałam się pochylać przewijając Filipa na łóżku. Niby nic, ale jednak ładnych kilka razów dziennie trzeba jednak zmienić pieluchę. Na przewijaku jest baaardzo wygodnie!
  • Po trzecie – nie musiałam się martwić o „wpadki”. Jak Młodemu zdarzyło mu się zacząć sikać w czasie zmiany pieluchy, to przewijak jest nieprzemakalny – wystarczyło go przetrzeć (oczywiście po wymianie na suche położonych na nim ochraniacza frotte i flanelowej pieluszki). Zdarzyło mi się przebierać Filipa np. na macie edukacyjnej („Bo tak ładnie się bawi, to po co go przenosić.”) i cóż – trzeba była ją zaraz po tym wrzucić do pralki. Tyle było z zabawy…
  • Po czwarte – Filip go uwielbiał. Nie wiem, czemu. W gorszych chwilach, kiedy płakał godzinami, czasami wystarczyło położenie na przewijaku i od razu kryzys mijał.

Dlaczego musieliśmy rozstać się z jednym z naszych ulubionych gadżetów? Z prostej przyczyny – Filip zaczął z niego wyrastać. Albo odpychał się nóżkami i baliśmy się, że uderzy główką w ścianę, albo nóżki zwisały smętnie z przewijaka. Poza tym Młody znalazł sobie świetne zajęcie – leżąc w łóżeczku okopywał przewijak stopami. Niby nic, ale jednak to drewno obłożone ceratą i mógł sobie zrobić krzywdę. No i jest coraz większy, więc coraz trudniej było nam go wkładać do łóżeczka.


Pewnego dnia z bólem serca pozbyliśmy się przewijaka z mieszkania. Wróci do swoich właścicieli, może im się jeszcze przyda J Ale było ciężko. Jeszcze zanim P. zniósł go do samochodu biliśmy się z myślami „A może jednak jeszcze go zostawić? Najwyżej nie będziemy z niego korzystać…”

7 komentarzy:

  1. Też mieliśmy przewijak na łóżeczko - i potwierdzam że doskonały wynalazek :) Tani i idealnie skonstruowany :) My przestaliśmy go używać jak młody zaczął się przekręcać z pleców na brzuszek i odwrotnie z prędkością światła, bo bałam się że po prostu spadnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filipa cechuje lenistwo - na brzuszek ostatnio odwrócił się chyba przypadkiem, bo po fakcie zaczął płakać :D Ale on nigdy nie lubił leżeć na brzuszku, więc też tego przewracania nie ćwiczy niestety, bo jest lament... Ale z boku na bok się już ładnie układa ;)

      Usuń
  2. Tak jak o tym opowiadasz to taki przewijak to naprawdę świetna sprawa. Dla mnie już sam fakt, że nie trzeba się nachylać przemawia na wielki plus, ponieważ mam problemy z kręgosłupem, a schylanie się parę razy dziennie chyba by go wykończyło.
    Muszę sobie zapamiętać na przyszłość jak taki przewijak może ułatwić życie ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam! Zwłaszcza, że taki najzwyklejszy przewijak to naprawdę nie są duże pieniądze :) Niby na łóżku można sobie usiąść w czasie przewijania, ale mi jest jakoś tak niewygodnie ;)

      Usuń
  3. Przede wszystkim gratulacje, bo jeszcze nie miałam okazji ;) Przeczytałam wszystkie wpisy od ostatniego ciążowego i mam nadzieję, że u Was trochę lepiej!? Dzielni jesteście bardzo <3 Moi znajomi mieli podobną sytuację, ich synek jest wcześniakiem i miał ogromny problem z refluksem. Chodzili po wielu specjalistach, mogę ich zapytać co i jak, jeśli chcesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnieszko, sytuacja już na szczęście jest opanowana i u nas jest już tylko lepiej <3 :) Dziękuję, że wpadłaś!

      Usuń
  4. Oj...my już prawie 15 miesięcy używamy przewijaka i jeszcze się z nim nie będziemy żegnać ;). Tyle, że ja mam przewijak na takiej jakby komodzie. Jak jeszcze daje rade to jeszcze u nas będzie ;).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione słowo!